To już dwa lata...
Dwa lata bez Ciebie...
Dwa lata i ani jednego kilometra...
Dziś mijają dwa lata od sprzedaży Afromedesa niejakiemu Musofowi Diazzie, a uczucie którym go darzyłem zamiast z czasem wymierać, wiąż narasta. Żyje nadzieją, że jeszcze kiedyś uda mi się go odnaleźć. Wiem, że to może być rzecz niemożliwa, przecież wiem, że ten czarny człowiek nie zatrzymał go dla siebie, w końcu w jego garażu stało mnóstwo samochodów z "obcymi" rejestracjami.
Ciekawe gdzie jest Afromedes? Robi w Bamako za siedmioosobową taksówkę? A może jest narzędziem przygranicznych dealerów i z Mauretanii przemyca narkotyki? A może został sprzedany dalej, dalej do Nigerii, kraju najgorszych kierowców na świecie i pokonuje ulice Abudży niczym pojazd z Carmageddon?
A może stało się najgorsze? Afromedes został poddany torturom! O nie!!!
Źli ludzie bez serca i sumienia, powoli bez żadnego pośpiechu, część po części, młotkiem i przecinakiem rozbierali i rozbierali i rozbierali...
Aż zostały same blachy, samiutki nic nieznaczący szkielet, pozostawiony na łasce pustyni, gdzieś na trasie do Timbuktu.
Wiem, że nadzieja umiera ostatnia, ale dopóki nie sprawdzisz, dopóty nie będziesz wiedział. Więc aby zaspokoić swoje pragnienie, organizuję ekipę i ruszamy na poszukiwanie Afromedesa.
23 letniego Mercedesa W124 z duszą. Jedynego takiego...
PS
Na portalu YouTube umieściłem krótki filmik pokazujący parę scen z wyjazdu
oto link:
http://www.youtube.com/watch?v=kGvGa8ktqDQ
Zapraszam wszystkich do oglądania